Kłopoty amerykańskich producentów aut wydają się nie mieć końca, ale sukces może pojawić się nieco mimo woli i niezupełnie tam, gdzie oczekiwano. Lepszy jednak rydz niż nic…
Tak jest w wypadku General Motors, które znalazło się na krawędzi bankructwa, korzystało z pomocy rządu, a teraz przeżywa dobre dni za sprawą starego i - wydawałoby się - nie do uratowania modelu. To Buick, auto, które od lat miało opinię samochodu emeryta. Zmieniło się to radykalnie w ciągu ostatnich lat i dzisiaj Buick jest absolutna gwiazdą na motoryzacyjnym rynku w USA.
- Buick zabrał nas do nieba – przyznał Joel Ewanick, odpowiadający za marketing tej marki. – To najlepiej sprzedająca się marka w Stanach Zjednoczonych. Modelu LaCrosse możemy sprzedać tyle, ile tylko wyprodukujemy!
Po 25 latach spadającej sprzedaży, w lipcu tego roku kupiono ponad dwa razy tyle buicków, co przed rokiem. W ciągu roku wzrost w porównaniu lipiec do lipca wyniósł 137 procent, a przez pierwsze siedem miesięcy 60procent więcej niż w tym samym okresie zeszłego roku. General Motors liczy, że w tym roku sprzeda ponad 148 tysięcy tych aut. Główną przyczyną sukcesu legendarnego modelu są zmiany w projektowaniu. Przyjęto założenie, ze nowe modele mają przemawiać przede wszystkim do młodych ludzi i okazało się to skuteczne, bo uwolniono Buicka od opinii „auta naszego dziadka”.
Nowe modele Enclave, Regal i LaCrosse zdobyły nabywców zarówno w USA, jak i – co najbardziej zaskakujące - w Chinach! Jest to w pewnym sensie paradoks, ponieważ sądzono, że ratunek dla pogrążonego w kłopotach koncernu przyjdzie ze strony Chevroleta i Cadillaca. To poprawa aut tych marek miała pociągnąć w górę General Motors.