Grupa inżynierów BMW nie zaszalała i nie zainstalowała jednostki V8 w MINI, ale wyposażyła ten samochód w system, który udaje dźwięk widlastej ósemki.
Współczesne diesle mają coraz więcej do powiedzenia. Są stosunkowo ciche, oszczędne i wydajne. Nikt już się nie śmieje ze sportowych samochodów z "ropniakiem" pod maską. Nadal jednak w pewnej grupie klientów silnik Diesla budzi przykre skojarzenia, co m.in związane jest z charakterystycznym i mało pociągającym dźwiękiem docierającym do kabiny.
Teraz ma się to zmienić. Grupa inżynierów BMW stworzyła specjalny system, który "udaje" dźwięk silnika V8. Dokładnie rzecz ujmując klienci będą mogli wybrać jeden z 4 programów dźwiękowych, a w czasie jazdy z systemu audio będzie do nich docierał "gang" pełnokrwistej jednostki benzynowej. Taki system aktualnie testowany jest nie tylko w MINI, ale również w BMW 635d. Pozwoli to oszczędnym, ale i wydajnym dieslom spełnić wysokie oczekiwania wizerunkowe, charakterystyczne dla określonej grupy klientów z grubym portfelem. Pytanie tylko, czy nie jest to przerost formy nad treścią?